Każdego
dnia spotykamy kogoś, kto potrzebuje naszej pomocy. Czasami jest to potrzeba
rozmowy, wsparcia słowem, spędzenie chwili w ciszy razem a czasami prośba o
zakup chleba i serka do jedzenia. Są to nasi bliscy, pan spod sklepu, obcy w
tramwaju który wyciera nos chusteczką, nasi przyjaciele.
Kasia
za sprawą swoich znajomych dowiedziała się o mężczyźnie, który ma problem
alkoholowy. Jego uzależnienie było tak silne i zaawansowane, że mężczyzna
stracił żonę, rodzinę dom, psa. Mieszkał w opuszczonym lokalu niegdyś należącym
do pracowników kolei. Nie pracował a jego sposobem na życie było proszenie
ludzi o zakup produktów spożywczych, ponieważ własne oszczędności wydawał na
alkohol. Każdy znał Pana Mietka, bo Tak go ludzie nazywali, szczerze nie wiem
czy to jego prawdziwe imię, ale jak się powiedziało „Pan Mietek” każdy wiedział,
o kogo chodzi. Był pogodnym człowiekiem w średnim wieku i pomimo alkoholu we
krwi raczej nieszkodliwym.
Wiele
osób ulegało jego prośbą o zakup bułki i pasztetu jednak raczej nikt nie wnikał
dogłębnie w jego styl życia.
Kasia
postanowiła zmienić smutny los Pana Mietka. Uradowana swoim pomysłem odnowy
świata postanowiła zorganizować pomoc na szeroką skalę. Poinformowała swoich
znajomych o zacnej idei, którzy równie szybko, co ona zapałali sporym
entuzjazmem.
-
zakładamy grupę na facebooku!
Reklama dźwignią handlu
i usług. Również tych z ideą czynienia dobra. Los Pana Mietka poruszył szczerze
wiele serc i w krótkim czasie powstała spora ekipa pod sztandarem pomocy. Plany
były potężne. Uzbieranie środków na życie, pomoc psychologa, terapeuty,
organizacja fundacji, która była gotowa przyjąć Pana Mietka pod swoje skrzydła i
pomóc w wyjściu z nałogu. Chęć pójścia
dalej podtrzymując wiatr w skrzydłach była bardzo silna.
- On mieszka w „szopie”,
normalny człowiek tak nie może żyć.
Idea
polepszenia standardu mieszkalnego doprowadziła do sporego rozgłosu, który miał
ułatwić poszukiwania lokum. Między czasie wolontariusze chodzili pod sklep
zaopatrując Pana Mietka w niezbędne podstawowe produkty żywnościowe, czasami
nawet higieniczne. Nasz Pan Mietek za każdym razem grzecznie dziękował i
okazywał wdzięczność za miły gest ze strony młodych ludzi. Cieszył się,
że
zainteresował się ktoś jego losem pomagając w szarej rzeczywistości lub po
prostu cieszył się, że nie musiał się ludzi prosić o jedzenie.
Dla
Katarzyny nie było to ważne, najważniejsze było okazanie pomocy i zebranie jak
najszerszego grona pomocnych rąk.
- Mamy, fundację,
terapeutę, zakład leczenia uzależnień dał cynk, że też jest z nami. Rewelacja! Tyle
dobrych serc.
Ponieważ
Katarzyna zaniemogła odesłała delegację do Pana Miecia, aby obwieścili dobrą
nowinę. Niestety nie wyszło to tak kolorowo jak tego każdy oczekiwał
- Dajcie mi święty
spokój, człowiek chce w spokoju zjeść bułkę i wypić piwo. Wstać odetchnąć
porannym powietrzem i wypić codzienne piwko z rana!
- Chcieliśmy tylko Panu
pomóc, przecież Pan jej potrzebował. Mamy wszystko, nowe lokum, fundusz na
start, opiekę specjalistów, którzy pomogą Panu wyjść z problemu.
- Dziecko, jedynym moim
problemem jest teraz brak piwa.
Zdezorientowani
powrócili, aby wspólnie spotkać się na grupie i omówić tematy dotyczące nagłej
zmiany postawy Pana spod sklepu. Po burzliwej dyskusji padło pytanie:
- Kasia to jak z nim
rozmawiałaś, że chciał tego w teraz mówi, że mamy spadać?
- Ja z nim nie
rozmawiałam, om mi tylko wyglądał na człowieka w potrzebie.
Wiele
osób poczuło się rozczarowane, oszukane a niektórzy wykorzystani…
Ekspresowa pomoc
Tak
się kończy szczera chęć pomocy, ale jednocześnie brak zaczerpnięcia wiedzy u źródła
problemu. Znajoma zawsze powtarza: Starych
drzew się nie przesadza a pewnych przyzwyczajeń bez szczerej chęci się nie
zmieni.
Taka
współczesna pomoc, która polega na hucznym evencie, szumu pomagania i niesienia
pomocy. Facebook to idealne narzędzie do tego typu działalności. Powierzchowne zbadanie problemu albo nawet
tylko zaobserwowanie jego istnienia nie znaczy, że osoba, która wydaje się być
w potrzebie jej faktycznie potrzebuje (w jej mniemaniu). Czasami taki styl
życia to ich całe życie i nie chcą tego zmienić z różnych przyczyn.
Nie
propaguję znieczulic! Warto się interesować drugim człowiekiem. Z natury jestem społecznikiem, ale uważam, że
należy zapoznać się z osobą i ocenić czy dana osoba faktycznie pomocy chce. Nie
kierować się własnymi emocjami które łechta nasze ego tylko trzeźwo spojrzeć na
sytuację. Można było tych ludzi i środki, które Kasia zorganizowała przyznać na
pomoc osobie, która faktycznie tego chce a nie tylko zdaje się jej chcieć.
Teraz pozostał wstyd i niesmak z własnej powierzchowności.
Współczesny ale czy święty?
Z
współczesnością ma to tyle wspólnego, że jak wszystko zrobione było na dużą
skalę, szybko, ale powierzchownie. Biegniemy na tramwaj, do sklepu pytanie w
pracy „przepis na SZYBKI obiad”, szybki ogar mieszkania, szybka ocena czyjegoś
życia – bo nie ma czasu się zatrzymać i „zmarnować” nasz czas. Obok świętości
to nawet nie stało choć pobudki były wielkoduszne.
Pomaganie
jest bardzo dobre i potrzebne w czasach powszechnie panującego egoizmu, strachu
i znieczulicy. Akt pomocy daje wiele korzyści osobie, która tego potrzebuje jak
i osobie, która tą pomoc niesie. Jednak pomoc to nie jest łatwa sprawa, którą
da się zorganizować w tydzień. To czas, który musisz poświęcić, aby pomoc miała
wartość dodatnią. Poznać drugą osobę jej potrzeby, zmartwienia. Iść razem pozbierać
kasztany, porozmawiać na fb, zrobić mały research zjawiska problemu. Pomoc to czas, nie tylko chęci.
Zatrzymaj
się, pomyśl, działaj – nigdy nie odwrotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz