poniedziałek, 5 października 2015

Współczesny święty?



Każdego dnia spotykamy kogoś, kto potrzebuje naszej pomocy. Czasami jest to potrzeba rozmowy, wsparcia słowem, spędzenie chwili w ciszy razem a czasami prośba o zakup chleba i serka do jedzenia. Są to nasi bliscy, pan spod sklepu, obcy w tramwaju który wyciera nos chusteczką, nasi przyjaciele.
Kasia za sprawą swoich znajomych dowiedziała się o mężczyźnie, który ma problem alkoholowy. Jego uzależnienie było tak silne i zaawansowane, że mężczyzna stracił żonę, rodzinę dom, psa. Mieszkał w opuszczonym lokalu niegdyś należącym do pracowników kolei. Nie pracował a jego sposobem na życie było proszenie ludzi o zakup produktów spożywczych, ponieważ własne oszczędności wydawał na alkohol. Każdy znał Pana Mietka, bo Tak go ludzie nazywali, szczerze nie wiem czy to jego prawdziwe imię, ale jak się powiedziało „Pan Mietek” każdy wiedział, o kogo chodzi. Był pogodnym człowiekiem w średnim wieku i pomimo alkoholu we krwi raczej nieszkodliwym.
Wiele osób ulegało jego prośbą o zakup bułki i pasztetu jednak raczej nikt nie wnikał dogłębnie w jego styl życia.
Kasia postanowiła zmienić smutny los Pana Mietka. Uradowana swoim pomysłem odnowy świata postanowiła zorganizować pomoc na szeroką skalę. Poinformowała swoich znajomych o zacnej idei, którzy równie szybko, co ona zapałali sporym entuzjazmem. 

- zakładamy grupę na facebooku! 

 Reklama dźwignią handlu i usług. Również tych z ideą czynienia dobra. Los Pana Mietka poruszył szczerze wiele serc i w krótkim czasie powstała spora ekipa pod sztandarem pomocy. Plany były potężne. Uzbieranie środków na życie, pomoc psychologa, terapeuty, organizacja fundacji, która była gotowa przyjąć Pana Mietka pod swoje skrzydła i pomóc w wyjściu z nałogu.  Chęć pójścia dalej podtrzymując wiatr w skrzydłach była bardzo silna. 

- On mieszka w „szopie”,  normalny człowiek tak nie może żyć. 

Idea polepszenia standardu mieszkalnego doprowadziła do sporego rozgłosu, który miał ułatwić poszukiwania lokum. Między czasie wolontariusze chodzili pod sklep zaopatrując Pana Mietka w niezbędne podstawowe produkty żywnościowe, czasami nawet higieniczne. Nasz Pan Mietek za każdym razem grzecznie dziękował i okazywał wdzięczność za miły gest ze strony młodych ludzi. Cieszył się,
że zainteresował się ktoś jego losem pomagając w szarej rzeczywistości lub po prostu cieszył się, że nie musiał się ludzi prosić o jedzenie.
Dla Katarzyny nie było to ważne, najważniejsze było okazanie pomocy i zebranie jak najszerszego grona pomocnych rąk.

- Mamy, fundację, terapeutę, zakład leczenia uzależnień dał cynk, że też jest z nami. Rewelacja! Tyle dobrych serc. 

Ponieważ Katarzyna zaniemogła odesłała delegację do Pana Miecia, aby obwieścili dobrą nowinę. Niestety nie wyszło to tak kolorowo jak tego każdy oczekiwał 

- Dajcie mi święty spokój, człowiek chce w spokoju zjeść bułkę i wypić piwo. Wstać odetchnąć porannym powietrzem i wypić codzienne piwko z rana!
- Chcieliśmy tylko Panu pomóc, przecież Pan jej potrzebował. Mamy wszystko, nowe lokum, fundusz na start, opiekę specjalistów, którzy pomogą Panu wyjść z problemu.
- Dziecko, jedynym moim problemem jest teraz brak piwa.

Zdezorientowani powrócili, aby wspólnie spotkać się na grupie i omówić tematy dotyczące nagłej zmiany postawy Pana spod sklepu. Po burzliwej dyskusji padło pytanie:

- Kasia to jak z nim rozmawiałaś, że chciał tego w teraz mówi, że mamy spadać?
- Ja z nim nie rozmawiałam, om mi tylko wyglądał na człowieka w potrzebie.

Wiele osób poczuło się rozczarowane, oszukane  a niektórzy wykorzystani…

Ekspresowa pomoc 

Tak się kończy szczera chęć pomocy, ale jednocześnie brak zaczerpnięcia wiedzy u źródła problemu. Znajoma zawsze powtarza: Starych drzew się nie przesadza a pewnych przyzwyczajeń bez szczerej chęci się nie zmieni.
Taka współczesna pomoc, która polega na hucznym evencie, szumu pomagania i niesienia pomocy. Facebook to idealne narzędzie do tego typu działalności.  Powierzchowne zbadanie problemu albo nawet tylko zaobserwowanie jego istnienia nie znaczy, że osoba, która wydaje się być w potrzebie jej faktycznie potrzebuje (w jej mniemaniu). Czasami taki styl życia to ich całe życie i nie chcą tego zmienić z różnych przyczyn.
Nie propaguję znieczulic! Warto się interesować drugim człowiekiem.  Z natury jestem społecznikiem, ale uważam, że należy zapoznać się z osobą i ocenić czy dana osoba faktycznie pomocy chce. Nie kierować się własnymi emocjami które łechta nasze ego tylko trzeźwo spojrzeć na sytuację. Można było tych ludzi i środki, które Kasia zorganizowała przyznać na pomoc osobie, która faktycznie tego chce a nie tylko zdaje się jej chcieć. Teraz pozostał wstyd i niesmak z własnej powierzchowności.  

Współczesny ale czy święty?

Z współczesnością ma to tyle wspólnego, że jak wszystko zrobione było na dużą skalę, szybko, ale powierzchownie. Biegniemy na tramwaj, do sklepu pytanie w pracy „przepis na SZYBKI obiad”, szybki ogar mieszkania, szybka ocena czyjegoś życia – bo nie ma czasu się zatrzymać i „zmarnować” nasz czas. Obok świętości to nawet nie stało choć pobudki były wielkoduszne.
Pomaganie jest bardzo dobre i potrzebne w czasach powszechnie panującego egoizmu, strachu i znieczulicy. Akt pomocy daje wiele korzyści osobie, która tego potrzebuje jak i osobie, która tą pomoc niesie. Jednak pomoc to nie jest łatwa sprawa, którą da się zorganizować w tydzień. To czas, który musisz poświęcić, aby pomoc miała wartość dodatnią. Poznać drugą osobę jej potrzeby, zmartwienia. Iść razem pozbierać kasztany, porozmawiać na fb, zrobić mały research zjawiska problemu.  Pomoc to czas, nie tylko chęci.
Zatrzymaj się, pomyśl, działaj – nigdy nie odwrotnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz