Każdy
związek dwóch osób przechodzi przez pewne etapy. Na początku jest euforia,
różowe okulary, chęć przekazania światu naszej radości i możliwość przenoszenia
gór. Później zaczynamy patrzeć na świat trzeźwym okiem a wady naszego wybranka
są już obiektywnymi wadami z którymi musimy żyć. Później…. później jest tylko
gorzej i jeżeli nie jesteście dla siebie stworzeni ten etap to zweryfikuje.
Każda
kobieta wiążąc się z mężczyzną/ kobietą wypatruje w nim/niej pewien pakiet cech
oraz zachowań które uznaje za stosowne i odpowiednie dla mniej. Na początku nie
ma to znaczenia ale później już ma i to duże.
Model kobiety idealnej.
Kobieta idealna to taka która
uzupełnia swojego partnera. Ty gotujesz
ja zmywam. Poziom libida utrzymuje się z grubsza na wysokim poziomie i z
zasady wie co to środki na ból głowy.
Model
mężczyzny idealnego.
Mężczyzna który posprząta swoje
skarpetki, opuści klapę po załatwieniu potrzeby i rozumie, że nas (kobiety)
czasami może boleć głowa.
Ale to jak?
Kiedy
jednak podchodzimy do związku jako tego jedynego nasze modele idealnego
partnera przechodzą małą metamorfozę. W głowach robimy małą burzę i ustalamy
nowe ideały.
Idealny On.
Gotuje
kiedy wraca wcześniej z pracy, nie sprząta skarpetek ale opuszcza klapę. Kiedy
uprzedzam o moim złym dniu rozumie to i przyjmuje na klatę wszystkie fochy tego
dnia głaskając mnie po głowie. Zwykle pozwala mi na taktyczne drzemki i nie
złości się, że spędzam dużo czasu na
komputerze. Kocha mnie ją jaka jest. Mała ruda wredna w wielkich okularach.
Mniej idealna Ona
Gotuje
kiedy tylko może, uwielbia robić duże leniwe śniadania i drzemki zaraz po nich.
Nie koniecznie lubi sprzątać ale jak już to robi to konkretnie. Spędza czas
pisząc albo magisterkę albo teksty na bloga z euforią „mam wstęp, przeczytać?” Uwielbia nieznośnego czarnego kota który
wchodzi jej na głowę a ona się z tego cieszy. Lubi sprzątać jego skarpetki.
Kocha go takiego jakim jest i jest pod wrażeniem, że on znosi jej charakter
czasami jędzy.
Ideały
Ona
i On to zdecydowanie nie są idealne jednostki które nie zaspokajają swoich
pierwotnych oczekiwań względem siebie ale ich związek jest (prawie) idealny,
daje radę i się sprawdza. Bo po co komu ideały(Ideały nie zapewnią nam poczucia
bezpieczeństwa, miłości i partnerstwa.) skora można mieć szczęście. Ideał…
ideał sam się wypracuje z czasem.
Może
nasze wyimaginowane ideały nie sprawdzają się prawdziwym życiu a ludzie którzy
są ich zaprzeczeniem będą naszymi partnerami do końca życia? Lepsze się wydaje
zbieranie skarpetek z podłogi niż posiadanie muzeum zamiast domu.
Może
warto zwrócić uwagę na to co zostaje przez nas skreślane na pierwszy rzut oka i
pozwolić sobie dać szanse?
Spójrzmy
na naszego partnera obok. W gatkach, skarpetkach od Calvina Kleina jak boski
David Beckham a czasami jak Ferdek z Kiepskich w podartym podkoszulku… bo mu
tak wygodnie. I co? Czujecie to ciepełko które Was ogarnia kiedy na niego
patrzycie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz