Wcześniej
pisałam nieco prześmiewczo o nas kobietach, jednak było to w roli luźnego
sytuacyjnego tekstu. Mamy swoje fazy i nie ma co ukrywać. Kobiety prawie zawsze
są emocjonalną bombą zegarową jedne mają zapłon szybki i krótki wybuch inne
spalają się długo a eksplozja jest proporcjonalna do długości czasu
oczekiwania. Nie pozwolę jednak aby ktoś pisał o nas w kategoriach głupiej
blondynki z samooceną lalki Barbie. Czytałam artykuł w którym autor dość
boleśnie nas potraktował. Nie jestem pewna czy to kwestia doświadczeń czy
wyimaginowanej kreacji Kobiety we współczesnym świecie. Dzisiaj wychowanie kobiet
postrzegam bardziej w stronę Spartańskiego modelu wychowania niż Ateńskiego.
Dlaczego? Chciałabym wyjaśnić kilka kwestii i przedstawić stanowisko kobiety o
Kobiecie.
1. Kobieta
jest wartością samą w sobie, ale jej wartość to nie tylko zgrabny tyłek.
Kobieta
jest wartością samą w sobie, jest człowiekiem który jako istota żyjąca posiada
pewne prawa, obowiązki i przywileje. Mężczyźni również je posiadają. Kobieta to
nie tylko ładny tyłek a jej samoocena nie jest oparta tylko na tym co widzi w
lustrze i ilości otrzymanych walentynek. Dzisiejsza kobieta ma w zwyczaju
zmagać się z milionem zadań jednocześnie (nie umniejszając mężczyzną). Ukończyć
szkołę, zarobić na własne utrzymanie, fajnie jakby udało się zrobić karierę
zawodową, znaleźć czas na dziecko, wychować dziecko (jednocześnie zajmując się
domem) iść do pracy (dalej zajmując się domem plus dziecko). W wolnych chwilach
rozwijać pasję i spędzać wolny czas z rodziną. Serio, nie mam dziecka a już
czuje się jak na jakimś rollercoasterze. Kobieta czuje się dumna kiedy podołała
swoim codziennym obowiązkom, kiedy nawali, ma poczucie winy, że nie dała rady.
Na tym zbudowana jest jej samoocena i poczucie wartości – na jej osiągnięciach.
Nie muszą to być osiągnięcia rzędu zdobycia fotela dyrektora w renomowanej
firmie. To są również drobne sprawy które złożone w całość dają drogę jak na
rajdzie Dakar. Jeżeli inni oceniają ją na podstawie jej aparycji i przyjemnych
kształtów to już jego, jej problem.
2. Jesteśmy
razem w tym bagnie – czyli o związkach.
Prawdą
jest, że uważamy, że jeżeli facet nie akceptuje nas taką jaką jesteśmy to nie
ma sensu jakby dalej drążyć tematu. Jeżeli on oczekuję, że z rozmiaru L
wejdziemy w S bo ona tak chce i nasza „elka” mu nie pasuje to sorry, ale nie
koniecznie będę zmieniać tego bo Ty chcesz. Jednak związek to praca nad sobą
i chęć zaspokojenia potrzeb partnera pod zastrzeżeniem, że nie robimy nic wbrew sobie ponieważ to nie tak powinno działać. Poświęcenia są miłe i szlachetne ale to nie instytucja charytatywna tylko ciężka praca nad sobą i związkiem aby to miało ręce i nogi. Być może istnieją Kobiety które oczekują od mężczyzn wysokich zarobków, statusu społecznego, turbo samochodu i apartamentu, jednak jestem kobietą i siłą rzeczy znam ich naprawdę wiele i ani jedna nie reprezentuje wyżej wymienione roszczenia partnera idealnego. Każda ma swój typ. Blondyn, ciemne oczy, wysoki itp. Ale to pozostaje w sferze niespełnionych fantazji.
i chęć zaspokojenia potrzeb partnera pod zastrzeżeniem, że nie robimy nic wbrew sobie ponieważ to nie tak powinno działać. Poświęcenia są miłe i szlachetne ale to nie instytucja charytatywna tylko ciężka praca nad sobą i związkiem aby to miało ręce i nogi. Być może istnieją Kobiety które oczekują od mężczyzn wysokich zarobków, statusu społecznego, turbo samochodu i apartamentu, jednak jestem kobietą i siłą rzeczy znam ich naprawdę wiele i ani jedna nie reprezentuje wyżej wymienione roszczenia partnera idealnego. Każda ma swój typ. Blondyn, ciemne oczy, wysoki itp. Ale to pozostaje w sferze niespełnionych fantazji.
3. Zrobiłeś
to źle.
Faktem
jest, że kobieta po rozstaniu przechodzi odpowiednie fazy które prowadzą do
oczyszczenia, są one nawet z psychologicznego punktu widzenia uszeregowane.
Pierwszy z nich to zaprzeczenie który prowadzi do chwilowego wyparcia. „to
niemożliwe, że on to zrobił”. Kolejna to złość która przenosi cierpienie na tą
emocję „jak on mi to mógł zrobić” Tutaj pojawia się złość na partnera i brak
zrozumienia dla przyczyn jego decyzji. Następnie mamy smutek, żal, bezradność,
zaniepokojenie. Obawiamy się co dalej z naszym życiem, jak to teraz będzie i
czy w ogóle mamy tyle sił aby przeżyć daną sytuację. Kiedy to wszystko mija
mamy etap targowania się. Czasami z samym sobą czasami z drugą osobą „może się
jeszcze uda, spróbujmy” daje nam to chwilową nadzieję, że ta historia ma jakiś
ciąg dalszy. Ostatni etap to pogodzenie się z sytuacją i wybaczenie sobie wzajemnych
win.
Jeżeli
ktoś obserwując nas skupia się na drugim etapie to może mieć wrażenie, że obwiniamy
jego, cały zły świat, tylko nie siebie same. Jednak chwilowo jest to nasza
naturalna reakcja obronna. Jedne pocieszają się wianuszkiem adoratorów i jeżeli
nie robią przy tym innym krzywdy to dlaczego nie miałaby być to ich recepta na
uzyskanie wolności? Tylko dlatego, że ktoś osądzi je za puste i zepsuje
księżniczki? Każda zdarzenie losowe odciska na nas swoje piętno, grunt to
wyciągać wnioski z doświadczeń. Kobiety serio to robią, jestem jedną z nich. Tą
która miała poczucie, że to świat jest zły a akurat ja biedna trafiam na złych
mężczyzn ale to nie była prawda a jedynie zwykły mechanizm obronny przez światem
który chwilowo mnie przytłaczał.
4. To
są moje cycki, oczy mam wyżej!
Krótko, żadna
kobieta nie lubi być traktowana przedmiotowo. Jeżeli kiedykolwiek tego
doświadczyła wie jak to potrafi być upokarzające. Z tych właśnie względów
uważam, że kobieta nie pozwala sobie na przedmiotowe traktowanie siebie jak i
nie traktuje tak innych. Jeżeli „rozwiązujemy” jakiś konflikt a raczej
rozładowujemy gęstą atmosferę w stałym związku ciałem to tylko dlatego, że
trzeba od czegoś zacząć czasami łatwiej jest po kilki „cichych dniach” kochać
się ze swoim mężczyzną niż rozpocząć rozmowę z serii „trudne sprawy” czasami
(nie zawsze) przełamuje to pierwsze lody milczenia i uświadamia jak wiele tych
ludzi łączy ponieważ uczucia budzą się na nowo.
Faktem jest, że
świat współczesny to świat wielu niezależnych i silnych kobiet. Pojęcie tak
samo modne jak kawa w starbucks’ie. Jednak wynika to trochę z organizacji życia
kulturalnego, sytuacji gospodarczej i rynku pracy. Kiedyś kobiety mogły być
słabe, i ciepłe. Miały czas na dbanie o dom, budowanie domowego ogniska.
Mężczyzna miał warunki aby utrzymać dom i dziecko z jednej pensji. Kiedyś było
inaczej, nasze babcie były wzorem wszelkich cnót i kobiecych wdzięków. Dzisiaj
nie mamy już takich możliwości. Zmieniłyśmy się jak i zmieniło się wychowanie
kobiet. Dzisiaj wychowuje się małe dziewczynki na kobiety pewne siebie, silne i
mądre. Nie na kruche piękne i eleganckie. Kobieta musi umieć sama poradzić sobie
w życiu bo nikt za nią tego nie zrobi. Myślę, że stąd całe zamieszanie. Dzisiaj
się żyje inaczej, pojedyncze księżniczki które są raczej nie z tej epoki ponoć
istnieją (pytałam znanych mi mężczyzn) ale one nie mogą rzutować na
postrzeganie całej reszty. Czasy się zmieniły oczekujemy więcej, mężczyźni też.
Masza samoświadomość wzrasta i to może mężczyźni nie potrafią się do tego
przyzwyczaić?
*zdjęcie autorstwa Dorothea Lange.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz